Kupka wstydu
Każdy gracz ma swoją kupkę wstydu. Gry, które cierpliwie czekają w kolejce do ogrania. Mój osobisty rekordzista zalegał na tej kupce 4 lata. Crysis. Na długo zanim gra ukazała się w listopadzie 2007 roku wiedziałem, że muszę zagrać w tę grę w najwyższych detalach.Lubię dobre gry, ale elementem, który poza ogólną grywalnością ma dla mnie główne znaczenie, zawsze będzie grafika. I tak też Crysis czekał na odpowiedni moment. Przez ten czas zmieniałem kartę graficzną bodajże cztery razy. Za każdym razem, gdy przytaszczyłem do domu nowy sprzęt odpalałem na nim Crysis po to, żeby odłożyć go „do następnego razu”. W końcu, po czterech latach wszedłem w posiadanie maszyny, która dała radę Crysisowi w najwyższych detalach. I jest to – o ironio losu – notebook.
Nie ma sensu rozpisywać się na temat samej gry, bo napisano o niej wszystko. Mam za to unikalną okazję zestawić wrażenia z grania w Crysisa na tle dzisiejszych produkcji. Nasunęły mi się dwa pytania, na które spróbuję sobie odpowiedzieć.
Jak wypada Crysis w porównaniu do dzisiejszych gier akcji?
Pierwsza połowa gry zachwyciła mnie bezgranicznie. Dostałem dokładnie to czego oczekiwałem. Współczesne gry tego typu dość wyraźnie dzielą się na dwie kategorie: piaskownice (Just Cause) i oskryptowane kinówki (MW1,2,3). Crysis jest czymś po środku. Jest liniowy, czyli w ogólności naszym celem jest przejście od punktu A do punktu B. Ale wprowadza pewien poziom swobody, ponieważ możemy zdecydować, którędy pójdziemy (drogą, rzeką, przez krzaki) a także jaki styl konfrontacji obierzemy (skradanie, walka w dystansie albo w zwarciu). Każdy może dopasować sobie sposób pokonywania kolejnych etapów do własnego stylu gry. Ja osobiście preferuję skradanie się z okazjonalnym odstrzałem snajperskim i dokładnie w ten sposób mogłem grać. Jeśli ktoś preferuje styl „na Jana” to także nie będzie miał problemu z takim sposobem rozgrywki. Gra jest idealnie zbalansowana w tym elemencie. Nie lubię gier maksymalnie oskryptowanych, ponieważ nie mam wrażenia, że faktycznie uczestniczę w wydarzeniach. I dlatego rozczarowała mnie druga połowa gry. W pewnym momencie całą swoboda znika i chcąc nie chcąc musimy podążać jedyną słuszną ścieżką, wyżynając wszystkich w pień. W ogólnym ujęciu początkowy entuzjazm i późniejsze rozczarowanie zniosły się wzajemnie i sam gameplay nie pozostawił jakiegoś znaczącego wrażenia. Na szczęście pozostał ten element, dla którego od samego początku zapragnąłem zagrać w Crysis’a – grafika. A grafika jest fenomenalna. Pojawiają się czasami głosy, że Crysis do dziś dnia jest najlepiej wyglądającą grą. I być może do niedawna było to prawdą, ale są już na rynku gry, które wyglądają lepiej. Na przykład Crysis 2 (wyłącznie na PC ze wsparciem DX11 i wysokiej rozdzielczości teksturami) oraz nasze rodzime produkcje: Wiedźmin 2 i Hard Reset. Mimo to, większość współczesnych gier graficznie wygląda słabo jeśli postawimy je obok Crysis’a. I chociaż brakuje mu szeregu modnych obecnie trików i rozwiązań graficznych, to nadal wyróżnia się bogactwem i szczegółowością tekstur w przedstawianym świecie.
Jaki jest sens wydawania Crysis’a po 4 latach na konsole?
To w zasadzie informacja z ostatniej chwili. Crytec zdecydwał się wydać Crysis’a w cyfrowej dystrybcji na konsole, pomimo że do tej pory utrzymywał, że konsole nie uciągną takiej grafiki. Dlatego decyzja jest co najmniej kuriozalna. Można by pomyśleć, że Crytec po raz kolejny zakpił sobie z konsol i wydając Crysis. Ale z drugiej strony wiemy, że Crysis 2 został wydany na wszystkie platformy. Dlatego można to także odczytać wręcz przeciwnie, jako próbę rehabilitacji za podtrzymywanie tezy, że się nie da. Cóż, każdy sam może wyciągnąć wnioski oglądając porównanie, chociażby tutaj.
Konkluzja
Crysis budzi sprzeczne emocje. Dla jednych jest grą przełomową, dla innych bezwartościowym tech-demem. Crysis ukazał się w rok po premierze PS3 i dwa lata po premierze Xbox360 demaskując dysproporcje w technicznych możliwościach konsol i PC. Paradoksalnie zakończył tym samym wyścig w kierunku coraz doskonalszej grafiki. Wydawanie gier na wyłączność na PC już wtedy było biznesowo niezasadne. Można zatem stwierdzić, że po ukazaniu się Crysis’a ropoczał się czteroletni zastój w rozwoju grafiki. Chce przy okazji zaznaczyć, że nie jestem przeciwnikiem konsol. Gram na wielu platformach i uważam, że konsole w większej mierze niż PC przyczyniły się do rozwoju i popularyzacji elektronicznej rozrywki. Jednak tak jak na początku zaznaczyłem, fascynuje mnie od zawsze dobra grafika w grach i chciałbym dożyć czasów, gdy obraz generowany przez komputer będzie nie do odróżnienia od rzeczywistości. Dlatego cieszy mnie niezmiernie to, że wszystko wskazuje na to, że ten okres kończy się. Na horyzoncie jest już kolejna generacja konsol a gry takie jak Wiedźmin 2 czy BattleField 3 pokazują, jak mogą wyglądać gry, które nie są na siłę dopasowywane do możliwości technicznych jednostek GPU konsol.
Jacek „ynleborg” Grobelny
Crysis
Wydawca: Electronic Arts (listopad 2007)
Developer: Crytek
Długość: ok 16 godzin
Użyłeś sformułowania, że grafika jest bardzo ważna i jest od razu za grywalnością (poniekąd wpływa na nią w pewnym stopniu). Cieszę się że ludzie są tego świadomi, a nie uparcie twierdzą, że grafika nie jest ważna. Jeżeli faktycznie nie była by istotna, to graficy nocek by nie zarywali, aby dopieszczać modele i podciągać tekstury.
Można nawet rzec, że grywalność jest wypadkową takich elementów jak grafika, dźwięk, mechanika, fabuła, sterowanie, tryby (single, multi) meta (osiągnięcia, rankingi) etc.