Land’s End (Samsung Gear VR)
Twórcą Land’s End jest studio Ustwo, które zasłynęło z doskonałej gry logicznej na urządzenia przenośne Monument Valley. Jeśli, drogi czytelniku, nie miałeś okazji zagrać to natychmiast przestań czytać i pędź nadrobić zaległości, bo warto.
Land’s End ma stylistykę podobną do poprzedniego hitu. Pastelowe kolory, ambientowa muzyka i oniryczna atmosfera. Jednak w tym przypadku mamy do dyspozycji widok z pierwszej osoby. Nie oznacza to pełnej swobody ruchu, gdyż przemieszczamy się wyłącznie do oznaczonych miejsc, podobnie jak w prehistorycznym Myst. Dlatego też kontroler nie jest wymagany. Możemy go jednak użyć, jako ekwiwalent rozglądania się w sytuacji, jeśli chcemy na przykład grać na siedząco w fotelu. Jest to ciekawe rozwiązanie i mam nadzieje, że stanie się elementem konfiguracyjnym wszystkich gier tego typu. Fajnie jest mieć alternatywę i nie ryzykować wpadania na meble podczas błądzenia po pokoju.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, Ustwo znów serwuje nam grę logiczną, której mechanika oparta jest tym razem o łączenie punków, celem uruchomienia przeróżnych urządzeń. Później dochodzi kolejna mechanika, która sprawi, że poczujemy się jak Harry Potter wykrzykujący Wingardium Leviosa! Niestety zagadki są zbyt proste, co moim zdaniem jest największym minusem gry. Całość podzielona jest na pięć aktów a ukończenie całości powinno zająć około jednej godziny.
Aktualnie Land’s End jest dla mnie numerem jeden, jeśli chodzi o doznania płynące z wirtualnej rzeczywistości. Powoli godzę się z faktem, że gry FPS i symulatory to jeszcze nie jest materiał na obecną generację urządzeń VR. Natomiast gry logiczne i walking symulatory wydają się być gatunkami, które najwięcej mogą skorzystać na tej technologii. Lokacje takie jak wodospad, czy zejście do jaskini na długo pozostaną mi w pamięci.
W chwili pisania tego tekstu, Land’s End jest na wyłączność na platformie Gear VR w cenie $5.99
https://www.oculus.com/experiences/gear-vr/940410229366998/